Jestem jakaś dziwnie… inspired.
Poważnie! Mam ochotę zafarbować włosy na czerwono i obciąć je powyżej ucha, żeby było widać moje nawet najmniejsze kolczyki! Zakładać spódnice jako sukienki! Wycinać lepsze dekolty w bluzkach! Nosić bieliznę jako normalne wardrobe pieces! Mam nawet ochotę wyszorować brodzik i wszystkie zlewy, choć to ma mało wspólnego z inspiracją… PeRAWDA…
Korzystając z nadmiaru wolnego czasu spowodowanego długim, bo aż sześciodniowym, weekendem, popuszczę wodzę mojej fantazji i dam się ponieść wyobraźni.
Cztery dni z mojego sześciodniowego weekendu spędzę w pracy, nalewając napoje, zmywając szklanki i sztućce, ale nawet jestem zadowolona, bo zawsze to jakieś lekkie, łatwe i niezbyt absorbujące zajęcie, które przyniesie jakiś zysk zważając na mój wyjazd w połowie maja do wielkiego miasta, jakim jest Wrocław.
No, ale nic…!