Wraz ze wzrostem endorfin poprawił się mój humor, gdy nareszcie, bo długim i smętnym dniu wybiła 17, przyjechali po mnie rodzice, skończyłam pracę i pojechałam na grilla.
Na grilla, gdzie po raz pierwszy od nie pamiętam jak dawna spotkałam się z osobami sztuk więcej niż jedna, muszę powiedzieć. Wykluczając spotkania w szkole, bo to raczej spotkania z przymusu, perawda…
Byłam zmęczona po pracy, chciało mi się spać i marzyłam o gorącej kąpieli, ale postanowiłam się cieszyć leniwym popołudniem spędzonych na leżakach w promieniach zachodzącego słońca trawiąc tony uprzednio zjedzonego jedzenia.
Trochę obawiałam się spotkania z Eweliną, ale muszę powiedzieć, że było bardzo sympatycznie, jak gdyby nigdy nic. Bo czy ja tak naprawdę się z nią pokłóciłam? Po prostu zerwała się mała złota nitka, która kazała mi dzwonić do niej tak często, spotykać się z nią tak często, pisać do niej tak często, śmiać się z nią i wpierdalać chipsy tak często…
Było fajnie, śmiałyśmy się, ha ha ha, hi hi hi i pieczony chleb z grilla.
Jak dobrze, że już jutro nie idę do pracy! Jedynym minusem jest to, że będę musiała się zacząć uczyć na geografię, żeby z tego ostatniego sprawdzianu w roku dostać przyzwoitą ocenę, ale co tam.
Teraz muszę jeszcze tylko przepisać na kompa wywiad przeprowadzony w zamierzchłych czasach, którego mam dość i do którego po autoryzacji zawsze są jakieś doczepki od osoby interweniowanej, tak to nazwijmy!
Jebane Popiołki!!!
hi girl!>>nice colours and style, you are really awsome!>you are in my blogroll 🙂>>a kiss and a hug,>check it out my blog if you can,>see you,>Kira
Gefällt mirGefällt mir