Matko Jedyna, nie mogę się skupić!
W związku z tym, że jestem za bardzo skupiona na słuchaniu nowej płyty, posłużę się idotycznymi gwiazdkami, ażeby, hm, express myself, jak mówią najstarsi górale (nigdy nie zapominajmy o góralach!!! – Góralu, czy ci nie żal??!!)
*powtarzane wielokrotnie (nawet w kółko) frazy czy pojedyncze słowa w piosenkach mnie wzruszają. To dziwne, ale cóż. I tak wzrusza mnie “Across the universe” (no ba!), “Hallelujah”, a nawet “Carry That Weight” 😉 Nawet niedawno jechałam samochodem i stałam na światłach i wszędzie wkoło była budowa, tumany kurzu, wylęgających się owadów i tony innych samochodów i czułam się żałośnie tak stojąc na tych światłach, a w radiu leciała jakaś nieznana piosenka, ta z kategorii “piersze słysze”, i jakaś przypuszczalnie miła pani śpiewała tam “They tell you fight/They tell you shoot” czy coś takiego. Jak Boga kocham, przez całą piosenkę bądź znaczną jej część śpiewała tylko to w kółko. I spotęgowało to moje uczucie żałości, doprawdy.
*wszelkiego rodzaju zmiany to pozytywne oznaki dobrego stanu rzeczy.
Pomyślałam sobie tak, jak Olson ostatnio sapał, że jej syfeq wyskoczył na policzku. A trzeba wiedzieć, że Olson chce być jak Mariah Carey 😉
Wszelkie wykwity na twarzy świadczą o tym, że twój organizm funkcjonuje, ba, nawet całkiem prawidłowo.
Idąc tym samym tropem, myślę sobie, że nie powinniśmy się teraz zbiorowo użalać nad tym, że kiedyś dzieci babrały się w ziemi, a teraz co najwyżej babrają swój mocno używany telefon komórkowy z empetrójkami. Dla mnie to znak, iż społeczeństwo, zwyczaje, nawyki, zabawy, sposoby spędzania wolnego czasu i tak dalej, i tak dalej, i tak dalej się zmienia, więc nie jest matowe, sztuczne, nudne, szare i zastane.
P.S. Chyba nadużywam, hm, powiedzonek z rodem kościoła; “Matko kochana”, “O Jezu!”, “Na Boga”, a nawet “Na rany Chrystusa!”, ła.
Wcale nie chcę być jak Mariah Carey! Tylko Ty tak uważasz :)))))
LikeLike