Napuszczałam sobie wody do brodzika i uświadomiłam sobie jak dawno nie leżałam w brodziku z gorącą wodą trzymając nogi w górze. Na zewnątrz, w kuchni jak zwykle gotowała się woda na herbatę, moja siostra o czymś wesoło trajkotała i w tym brodziku, w tej gorącej wodzie poczułam się tak błogo, czułam, że jest tak, jak powinno być.
Sprzątając innego dnia w pokoju natknęłam się na masę niepotrzebnych karteczek i karteluszek – wyrzuciłam ich sporą porcję. Układałam płyty chronologicznie, moją małą kolekcję gazet alfabetycznie i zaglądałam do każdego zeszyciku, gdzie pisało „nie zaglądać“. Tego też dawno nie robiłam, a wcześniej, czyli przed rokiem, ta czynność była taka powszechna. Kiedy pod hasłem sprzątania w pokoju kryło się szperanie w szpargałach. Ech, tak, jak powinno być.