-Dochodzę do wniosku, że są różne rodzaje znajomości. Nie wszystkich trzeba mierzyć tą samą miarką. Niekoniecznie musi być tak, że albo się z kimś bardzo blisko przyjaźnisz albo znasz kogoś tylko z imienia, na mieście za obopólnym przyzwoleniem będziemy udawać, że się nie znamy, no chyba, że już – o zgrozo! – spotkamy się w tramwaju lub pociągu i okaże się, że jedziemy w tym samym kierunku. Są, jak się okazuje, ludzie, których spotykasz od czasu do czasu i też jest to jakaś relacja. Można się spotykać tylko przy okazji i też może być miło. Nie wszyscy są tym typem osoby, z którym przegadasz kilka godzin przy jednej kawie i tematów nie będzie końca. Są ludzie nieco inni charakterem, ale z którymi też można nawiązać nić porozumienia. Tak. No i w relacjach z ludźmi trzeba się też cały czas czegoś uczyć.
-Czy jak już oskubię wszystkie listki z bazylii to potem wyrosną jeszcze nowe? Czy tych listków nie powinno się zrywać tylko ścinać całe łodyżki od razu?
-Nie wolno też sobie za bardzo zaprzątać głowy, szczególnie rzeczami, na które i tak nie mamy wpływu. O ile wizualizowanie sobie przyszłości w pozytywnych barwach, czyli mój ulubiony sport, jest jak najbardziej pozytywne i wierzę to, bo sprawdza się u mnie, a poza tym czytałam na ten temat artykuł pseudo-psychologiczny, to nie można przewidywać przyszłości w sensie wyobrażania sobie, jak to będzie. Moi rodzice zawsze grzmią na skajpie: „NIE NAKRĘCAJ SIĘ!“. A ja dalej swoje, ja wiem lepiej, jak będzie. Stosuję sprawdzone techniki oswajania i niwelowania stresu za pomocą wizualizacji (jeżeli dokładnie wyobrażę sobie przebieg obrony licencjatu to mniej będzie ona dla mnie straszna w rzeczywistości), ale nie zawsze się one opłacają. Można sobie wyobrażać dane spotkanie od samego początku, od momentu, gdy się wysiądzie z tramwaju, do momentu powitania, można myśleć, co się ubierze i jak w danym odzieniu będzie się przeglądać menu, a potem to i tamto i sramto, a na sam koniec się okaże, że jednak spotykacie się w innym miejscu, jednak pada deszcz, a planowało się zwiewną sukienkę, myślało się, że tramwaj, a jednak samochód, myślało się, że jedzenie, a jednak kawa. Wnioskując: nie ma co. Lepiej spać spokojniej.
-Ostatni krzyk mody w Halle an der Saale, Sachsen-Anhalt, Deutschland to legginsy!