Doszłam dzisiaj do wniosku, że dwa tygodnie z rzędu to optymalny okres przebywania za granicą. Wtedy jest jeszcze przyjemnie, cieszą mnie spacery i czerwieniące się drzewa, z radością przyjmuję ostatnie promienie słońca, które cieszą przecież najbardziej. Po upływie tych dwóch tygodni wszystko zaczyna mnie denerwować, a denerwuje mnie wiele. Po tych dwóch tygodniach ciężko jest znieść tą codzienność. Potem przestawiam się na inny tryb, funkcjonuję od-do. Zajęcia-praca-zakupy. Atrakcja to włóczenie się po mieście, szukanie nowych knajp, oglądanie futer w sklepie second-hand i jedzenie gofrów.
Z nowości:
- Uczę się francuskiego, co przychodzi mi z zatrważającą łatwością, może dlatego, że mam motywację, bo wreszcie chcę czytać moje ulubione francuskie blogi, a nie tylko oglądać obrazki.
- Ugotowałam gulasz z wołowiny, podawany był z kaszą i prawdziwie polskimi ogórkami kiszonymi (w markecie nieopodal jest nieduży regał z polskimi produktami).
- Ugotowałam też zupę z dyni (już dwa razy) z marchewkami, imbirem i szafranem!
- Byłam na Grassi Messe w Lipsku i oglądałam przepiękne wytwory sztuki użytkowej, które byłabym nawet skłonna kupić, gdyby nie ich cena – niebieskie wazony z powyginanej porcelany, które wyglądały jak zgniecione kubki plastikowe były naprawdę urzekające, ale nie dysponuję kwotą 180€, by ją przeznaczyć na wazon.
- Umówiłam termin na implanta, co samo w sobie może nie jest bardzo ekscytujące, wręcz przeciwnie biorąc pod uwagę koszt, ale byłaby to jedna z tych rzeczy, którą długo odwlekałam, a teraz cieszę się perspektywą odhaczenia jeszcze jednej rzeczy z listy rzeczy do zrobienia jeszcze w tym roku.
- Aktualnie czytam książkę o Georges Eugène Haussmann. Ta urzekająca i często fotografowana instagramowana architektura paryska nie jest dziełem przypadku. Baron Haussman z polecenia Napoleona przebudował Paryż w nowoczesne miasto i zapewnił mu tym samym dzisiejszy status i popularność. Przed tą „rewolucją“ Paryż był obskurnym miastem ze średniowiecznymi uliczkami, gdzie kątem w rynience pływały brudne odpady, a odpady wylewało się do rzeki. Haussmann stworzył nie tylko charakterystyczne paryskie kamienice, ale też mnóstwo parków, skwerów i przestrzeni publicznych. Dodatkowo poszerzył ulice i dał Paryżowi światło. Dokształcę się jeszcze trochę i przygotuję o tym wpis.
- Słucham bardzo dużo radia. Uwielbiam z pozoru przynudne rozmowy z profesorami i innymi profesorami różnego sortu, uwielbiam tą specyficzną muzykę. Lubię też audycje tematyczne – w Deutschlandradio leci na przykład w niedzielę wieczorem zawsze audycja o kulturze żydowskiej. Może to dlatego, że zapłaciłam tą nieszczęsną lichwę, Rundfunkbeitrag, za telewizor, którego nie mam i radio, którego nie słucham. Chyba chcę się teraz przekonać, za co płacę te ciężkie pieniądze…
- Kupiłam sobie nowy materac. Targając go do domu cieszyłam się nieco, że to taki mały krok w kierunku dorosłości, wszak do tej pory nigdy w życiu nie miałam jeszcze przyjemności kupować materaca. Wcześniej dysponowałam materacem z odzysku 80cm x 200cm, teraz mam wreszcie właściwe wymiary – całe 90 cm radośći!