Przeczytałam raz o tym, że można oszczędzać wodę w kuchni, jeżeli wodę po gotowaniu ryżu czy makaronu wykorzystamy do podlewania kwiatów. Tak też postanowiłam uczynić, jako że jem makaron praktycznie codziennie. Wskutek tego umarł mi hibiskus, asparagus pożołkł nieprzyjemnie, a temu, co nie wiem jak się nazywa, ale ma jedna dlugą nogę – po kolei odpadają liście. Żółkną i odpadają.
My tu gadu-gadu, a zleciał styczeń. Styczeń pod znakiem dobrego samopoczucia, co może brzmi dziwnie w ustach dwudziestoparolatki, twenty-something jak to się modnie mawia ostatnimi czasy, ale skoro się cierpi na niedobór zelaza i inne tego typu zabawy to chyba można.
Czytalam glownie czasopisma i książki, których nakupowałam bedąc w Polsce. Zawsze przeceniam moje możliwosci przerobowe. A także ilość czasu, jaki spędzam nie w Polsce. W rezultacie mam w domu kilka dumnych stosików rzeczy do czytania, nowe wciąż przychodzą, a ja nie nadążam. Z okazji zapłacenia kartą kredytowa w internecie dostałam dwutygodniową prenumeratę Leipziger Volkszeitung – która sama w sobie nie zaskakuje, ale fakt, ze dostarczają ją przed 6:30 rano, już tak,
raz w tygodniu grubaśny die Zeit, którego naprawdę nie jestem w stanie przeczytać do następnego czwartku,
cyfrowa prenumerata Wyborczej, ktora należałoby codziennie odbębnić, a już na pewno w weekend – wysokie obcasy i magazyn świąteczny. Ostatnio natrafiłam na magazyn Pismo, który wypróbowałam internetowo i który mnie wcale zaintrygował. Zastanowię się nad prenumeratą.
Podczas podróży pociągiem, już daleko na północy, zaskoczył nas:
śnieg, któryż to znowu zniknął za kilkanaście kilometrów
brak mleka w bordbistro, wiec piliśmy czarną kawę z filtra
W Niemczech wszędzie jest kawa z filtra. Ta prostota w podstawowym zaspokajaniu potrzeb. W pracy we wspólnej kuchni kawa będzie smakowała tak samo jak w kawiarence czy piekarni za rogiem. Żadnego puszenia się i lansu, po prostu kawa z samego rana, która z reguły nie kosztuje więcej niż dwa euro.
pisz częściej
Gefällt mirGefällt mir
Kawa z filtra brzmi odpychająco.mialem kiedys taki ekspres z filtrem i z tym mi się kojarzy. Nie ma to jak zwykła kawa parzona. Rano do śniadania.w biurze do pracy gdy zaczyna czerep pracować. W bistro nad plażą czy na rynku w katowicach.wszędzie różni się smakiem zależnym od gatunku. Ale to jest ten mój narkotyk
Gefällt mirGefällt mir